Większość z nas nie wyobraża sobie biegania bez muzyki. Znajdą się pewnie tacy, którzy w czasie biegu wolą słuchać jedynie własnych myśli, ale amatorów słuchania ulubionych utworów lub audiobooków podczas treningu jest prawdopodobnie znacznie więcej.
Dziś pomożemy Wam odpowiedzieć na pytanie, czym kierować się wybierając słuchawki do biegania.
Bezprzewodowe czy z kablem
Słuchawki bezprzewodowe wydają się rozwiązaniem idealnym dla biegacza. Takie słuchawki nas w żaden sposób nie ograniczają, nie plączą się, nie przeszkadzają. Łączą się z naszym telefonem za pomocą bluetootha, a niektóre modele są wyposażone również w mikrofon umożliwiając nam odbieranie połączeń przychodzących i prowadzenie rozmowy.
Minusy? Żeby działać muszą być naładowane. Niby drobiazg, a jednak nie ma nic gorszego niż zorientować się na minutę przed wyjściem, że sprzęt nie jest gotowy. W takiej sytuacji słuchawki z kabelkiem będą zdecydowanie bardziej niezawodne.
Douszne, nauszne czy dokanałowe
To kwestia indywidualnych preferencji. Słuchawki douszne i dokanałowe są niewielkich rozmiarów, dla wielu osób są też bardzo wygodne. Nie będą nam przeszkadzać na przykład pod czapką.
Słuchawki nauszne są większych rozmiarów, a więc również więcej ważą, ale dla wielu osób są jeszcze bardziej wygodne w noszeniu. Podobnie jak słuchawki douszne znajdziemy je w wersji z kabelkiem i w tej bezprzewodowej.
Warto tu zwrócić uwagę na aspekt bezpieczeństwa. Słuchwki, które bardzo dobrze izolują nas od dźwięków otoczenia (a więc słuchawki nauszne i dokanałowe) nie są najbezpieczniejszym wyborem dla biegacza. Dobrze by było, żebyśy podczas treningu poza muzyką usłyszeli również odgłos zbliżającego się pojazdu…
Jakość dźwięku
Jakość dźwięku to temat, który potrafi pochłonąć na długie godziny każdego audiofila. Producenci prześcigają się w tworzeniu urządzeń o coraz to lepszych parametrach. My jednak uważamy, że najważniejsze jest bezpieczeństwo i choć muzyka do biegania to dla nas must have, to jednak prawdziwie audiofilskie zapędy realizujemy w zaciszu czterech ścian lub w filharmonii, a podczas biegu traktujemy muzykę jako umilacz i dodatek.
Pozostaje pytanie z czego odtwarzać muzykę? Czy znajdą się tu jeszcze amatorzy ipodów? Nie ma wątpliwości, że w obecnych czasach to smartfony królują wśród urządzeń do odtwarzania muzyki.
Dlaczego smartfona mamy zawsze pod ręką chyba nie musimy nikomu tłumaczyć. Jeśli jednak nie lubicie biegać z telefonem, to alternatywą są na przykład niektóre zegarki biegowe. Coraz więcej modeli ma funkcję odtwarzania muzyki. To taka mała podpowiedź dla tych, którzy lubią ruszyć przed siebie bez poczucia, że w każdej chwili ktoś może telefonem ściągnąć ich do domu.
Czyli… jakie słuchawki do biegania kupić?
Podsumowując, wygoda przede wszystkim! Jednak pamietajmy, że dla każdego może to oznaczać coś innego. Jeden, woli używać starych niezawodnych słuchawek dousznych na kabelku, inny postawi na bezprzewodowe słuchawki nauszne z doskonałą jakością dźwięku, ale dla bezpieczeństwa będzie słuchał muzyki odrobinę ciszej niż zwykle.
Pewnie już w połowie tego artykułu zadaliście sobie pytanie o kwestie finansowe. Człowiek myślał, że bieganie to taki piękny tani sport, a potem zrozumiał, że potrzebuje nowych butów, zegarka i słuchawek… Opcji jak kupić dobre słuchawki do biegania, a przy tym nie zbankrutować jest kilka. Można pokusić się o sprzęt używany, choć akurat przy słuchawkach polecamy zwrócić uwagę, żeby raczej był to “nietrafiony prezent, założone raz”, niż używane przez dłuższy czas.
Lepszym pomysłem jest polowanie na promocje typu listopadowy Black Friday czy styczniowe wyprzedaże poświąteczne, kiedy to producenci prześcigają się w rabatach. Choć ostatnio jest to temat mocno kontrowersyjny, my zachęcamy nie tyle do szaleńczego konsumpcjonizmu, co do rozsądnego wydawania pieniędzy i skorzystania z promocji jeśli jest taka możliwość.
Nasza rekomendacja to jednak nie iść w najtańsze. Wiadomo, że cena nie zawsze idzie w parze z jakością, ale z doświadczenia słuchawki za 30zł nie tylko będą brzmieć gorzej, ale też po sezonie będą do wymiany, bo przestaną grać.
I co wtedy? Biegać bez “Gonna Fly Now” w uszach? Nie ma opcji.