Bieganie ma różne oblicza.
Z setek tysięcy biegaczy zaledwie niewielki ułamek to wyczynowi sportowcy. Bieganie to ich zawód i sposób na życie. Ich kariera mierzona jest osiągnięciami sportowymi, medalami, rekordami.
Oczywiście najczęściej bieganie to również ich pasja, ale sport wyczynowy rządzi się swoimi prawami i ten temat odstawimy dzisiaj na bok.
A co z resztą? Co z nami, “zwykłymi ludźmi”?
Każdy z nas ma swoje motywacje, cele i ambicje, a imprezy biegowe mogą być dla nas środkiem do celu, lub celem samym w sobie.
Ostatnia dekada zaowocowała ogromnym wysypem wszelkiego rodzaju imprez biegowych dla amatorów. Dzisiaj każdy może znaleźć bieg dla siebie.
Od zawodów na jedną milę rozgrywanych na bieżni, po ultramaratony biegane po ciągnących się setkami kilometrów, górskich szlakach.
Aby zadecydować jaki bieg wybrać dla siebie, przede wszystkim należy odpowiedzieć sobie na pytanie „po co?”. Wykorzystując szerokie spektrum imprez i ich różnorodność możemy je wykorzystać na wiele różnych sposobów.
Bieg po życiówkę
Wielu ambitnych amatorów stawia sobie równie ambitne cele.
Tacy zawodnicy przygotowują się do zawodów miesiącami, skrupulatnie realizując ułożone wcześniej – często przez profesjonalnych trenerów – plany treningowe.
Jadą na zawody oczywiście dla przyjemności, ale też dla emocji związanych z walką o określony wynik będący zwieńczeniem ich długiej i mozolnej pracy.
Znajdą się tacy, którzy zapytają, po co? Po co tak się poświęcać i walczyć o wynik, skoro nie jesteśmy zawodowymi sportowcami i tak naprawdę poza wyrzeczeniami nic z tego nie mamy.
Wszystko zależy jak na to patrzeć, to co dla jednych jest wyrzeczeniem, dla innych jest pasją, która ubarwia im życie. Zdobywanie kolejnych życiówek buduje naszą wiarę w siebie i daje kopa do kolejnych treningów.
Akurat my wierzymy, że sport powinien być nieodłączną częścią życia każdego człowieka. Sport to zdrowe ciało i umysł. Jeśli do ruszenia się z domu ma nas zmotywować wizja medalu na mecie kolejnego biegu, to dlaczego nie?
No dobrze, ale nie każdy na zawodach biegnie na 100% swoich możliwości. Więc po co?
Zawody w ramach treningu
Wielu biegaczy traktuje zawody po prostu jako jednostkę treningową.
Gdy mamy wykonać kolejne długie rozbieganie w I lub II zakresie po tej samej trasie, którą biegamy na co dzień – lub co gorsza na bieżni mechanicznej – może to być nudne.
Świetną alternatywą dla naszego rozbiegania (oczywiście w zakładanym, treningowym tempie) są półmaratony, a dla biegaczy utra nawet maratony. O wiele łatwiej i ciekawiej biegnie się w nowym miejscu, z innymi biegaczami i kibicami zgromadzonymi wokół trasy.
Nie ulega wątpliwości, że atmosfera zawodów jest niepowtarzalna i tak specyficzna, że nie da się jej zastąpić samotnym biegiem po lesie.
To jest zupełnie coś innego i każdy kto brał udział w biegu masowym pewnie będzie wiedział o czym mówimy, a kto nie brał to… no cóż. Nic tylko znaleźć imprezę w swojej okolicy i spróbować swoich sił.
Z kolei krótsze biegi takie jak zawody na 5 km czy 10 km świetnie nadają się na zastąpienie nimi, odpowiednio treningu interwałowego i progowego (tempa).
Biegi w górach zaś dla wielu z nas są odskocznią od codziennych, płaskich tras i umożliwiają trening siły biegowej, która jest niesamowicie ważna w rozwoju każdego biegacza.
Wyzwanie
Człowiek to ambitne stworzenie. Musi mieć w życiu cel, żeby w pełni się nim cieszyć. Osiąganie postawionych sobie założeń daje ogromne poczucie satysfakcji.
Zadowolony człowiek to spełniony człowiek. Z doświadczenia powiemy Wam, że ambitni ludzie z pasją dają z siebie więcej światu. To pewien paradoks, bo często mają jeszcze mniej czasu niż przeciętny Kowalski. Mimo to udaje im się robić coś dla innych.
Treningi biegowe dla dzieci. Aktywna walka o powstanie ścieżki biegowej w najbliższej okolicy, zmotywowanie sąsiada do ruszenia tyłka z kanapy. Zostanie wolontariuszem, zbiórka pieniędzy na szczytny cel.
Oczywiście, takie rzeczy robią również ludzie, którzy nie biegają, ale musicie uwierzyć nam na słowo, że jak uwierzycie w siebie poczujecie potrzebę podzielenia się sobą z innymi.
Walory turystyczne
Wyjazdy na imprezy biegowe mają jeszcze jedną, niezwykle ważną zaletę, a są nią walory turystyczne.
Bieganie w różnych miejscach w Polsce i na świecie pozwala na zwiedzanie miejsc, których byśmy prawdopodobnie nie odwiedzili sami z siebie, oraz umożliwia poznawanie ludzi, których byśmy w inny sposób nie poznali.
Ilość interakcji z biegaczami, organizatorami, wolontariuszami i lokalnymi kibicami pozwala czuć się częścią tego różnorodnego, biegowego światka i czerpać o wiele więcej radości niż byśmy mieli biegając samotnie, wciąż po tych samych szlakach.
Podróżowanie w odległe miejsca, jak również branie udziału w lokalnych biegach daje możliwość nawiązywania znajomości, które mogą wykroczyć daleko poza rozmowę o fartleku, amortyzacji i tym jak szybko biegać rytmy.
Start w miejscu takim, jak choćby Barcelona to podwójna motywacja. Atmosfery biegów masowych są niepowtarzalne. Sam bieg może być formą zwiedzania miasta, a przeżytych emocji nikt Wam nie odbierze!
Ludzie
Nic tak nie łączy jak wspólna pasja. Sport daje niezliczone okazje do poznawania nowych ludzi.
Zorganizowane treningi biegowe w Twoim mieście, obozy biegowe, ludzie których poznajemy na expo przed zawodami, ludzie poznani na trasie, czy przy pizzy i piwku w knajpie po biegu.
Czasem rodzą się z tego przyjaźnie, czasem są to przelotne znajomości. Ktoś, z kim wspólnie motywowaliśmy się na ostatnich kilometrach maratonu. Ktoś, kto pomógł nam wstać, gdy przewróciliśmy się na trasie, w reszcie ktoś kto wyprzedził nas krzycząc “spinaj tyłek, dasz radę”.
Większości tych ludzi już nigdy nie spotkamy, ale nawet te chwilowe interakcje potrafią dać motywacyjnego kopa. Może patetycznie to zabrzmi, ale pozwają odzyskać wiarę w ludzi. Pasja jednoczy i pozwala optymistyczniej spojrzeć na świat i ludzi dookoła.
Szczytny cel
Nie wszyscy wiedzą, że biegając możemy zrobić coś dobrego dla innych. Stosunkowo często podczas różnych biegów organizowane są inicjatywy dzięki, którym możemy wspomóc szczytny cel.
Czasem jakiś sponsor zadeklaruje, że wpłaci złotówkę za każdy przebiegnięty przez nas kilomter, czasem samo pokazanie się w koszulce z napisem “Biegnę dla Ani” i adresem Internetowej zbiórki pozwoli nam wspomóc określony cel.
Czasem cele są mniej szczytne, ale równie ważne, bo polegają na wspomaganiu naszych najbliższych. Wasz tato chciałby złamać 50 minut na dychę i potrzebuje pacemakera? Stajecie na wysokości zadania!
Takie wsparcie na trasie potrafi być nieocenione, a jest coś pięknego w pomaganiu ludziom w osiąganiu wyznaczonych celów. Powie Wam to każdy trener!
Jak, gdzie i po co biegać?
Reasumując, wybierając imprezy, na które chcemy się wybrać bierzmy pod uwagę cel jaki chcemy osiągnąć.
Jeśli biegniemy po rekord życiowy wybierzmy płaską trasę i termin rozgrywania zawodów, taki aby aura nie zabrała nam szans na walkę o życiówkę. Warto też zwrócić uwagę, aby zawody były blisko naszego miejsca zamieszkania bowiem nic tak nie irytuje przed ważnym startem jak problemy logistyczne, czy walka z jet lagiem.
Natomiast, gdy chcemy zrobić trening, możemy pokombinować z biegami, które mniej więcej wpisują się w zakładany kilometraż oraz urozmaicą nam standardowe treningi – np. długie rozbieganie po górach będzie świetnym uzupełnieniem każdego planu treningowego, gdy na co dzień mieszkamy, dajmy na to, na płaskim jak stół Mazowszu.
Gdy nie mamy presji czasu możemy też pozwolić sobie na długą podróż w docelowe miejsce biegu, a więc nie bójmy się wybrać imprezy rozgrywanej w odległym zakątku Polski lub nawet świata. Pamiętajcie, że w wyjazd na bieg w ciekawym miejscu może być wpisane zwiedzanie okolicy, a więc dajmy się ponieść fantazji.
Miłego biegania 🙂